Mood Managerowie robią nam klimat

Autor: Krzysztof Rynkiewicz

W ostatnich miesiącach kilkoro świeżo wybranych Mood Managerów miało okazję zaprezentować swoje pomysły.

Każdy z nich dwoił się i troił, by stworzyć prawdziwie dobry klimat.

Łukasz – nasz Product Owner – odważnie przetarł szlak. Jako pierwszy bowiem objął tę pełną wyzwań funkcję. Postanowił rozpieścić zmysły serwując tiramisu i lody o wymyślnych smakach. Była to prawdziwa smakowa jazda figurowa.

Adam z Kontrolingu zdecydował się uraczyć nas owocem kultury – Frugo. Lodówka pękała w szwach, gdy Adam załadował doń cały zapas tego kultowego napoju.

Kasia – Szef Zespołów Projektowych – to prawdziwy tytan pomysłów. W swojej kadencji między innymi zorganizowała indywidualne konsultacje z trenerem personalnym, promowała zdrową żywność zachęcając do jedzenia jabłek i bananów, a na koniec – by nie było, że jej wszystkie pomysły krążą wokół zdrowia – stała się ambasadorką… czekolady.

Tym słodkim akcentem zyskała sobie przychylność niejednego z nas.

Magda z Działu Rozwoju Treści zorganizowała śniadanie, które ujawniło jej niezliczone talenty.

Na stołach pojawiły się liczne przysmaki – naleśniki, sałatki, surówki, pyszne bułeczki, koktajle. Każdy z nas najadł się do syta.

Co ważne – śniadanie było nie tylko smaczne, ale też… przygotowane ze smakiem. Magda funkcjonalnie zorganizowała przestrzeń kuchni oraz pięknie zaaranżowała same potrawy.

Romek – nasz kierownik Działu Współpracy z Klientem – zorganizował kolejne śniadanie. Stoły uginały się pod naporem owoców i warzyw – wyraźnie nie były na to gotowe.

Romek postanowił pomnożyć naszą przyjemność, organizując śniadanie dwukrotnie podczas swej kadencji. Wykazał się również zmysłem organizacyjnym, wykorzystując zakupioną wcześniej przez Magdę sokowirówkę. Raczyliśmy się przez blisko tydzień pysznymi sokami z marchewek i jabłek.

Grzesiek z Sekcji Współpracy z Producentami postanowił nas odprężyć. W tym celu zakupił maty masujące. Dzięki niej możemy relaksować się podczas pracy lub po prostu rozluźnić napięte mięśnie. Cudowne urządzenie.

Grzesiek zakupił również pizzę, która rozeszła się jak… świeże bułeczki. Dziękujemy Grześku.